Jeszcze kilkadziesiąt lat temu śmierć była niejako naturalnie częścią życia. Ludzie, zwłaszcza na wsiach, ale także w miastach żyli i umierali w swoich domach, często w otoczeniu Najbliższych. Oznaczało to, że fakt śmierci kogoś bliskiego był całkiem jawny, także wobec dzieci, które uczestniczyły w obrzędzie ostatniego pożegnania. To ułatwiało też funkcjonowanie członków danej rodziny w społeczności, w najbliższym otoczeniu. Wiadomo było kto umarł i gdzie - dlatego w dużej mierze udawało się uniknąć niezręcznych sytuacji, słów czy żartów wobec członków osieroconej rodziny.
czytaj dalej...
Ludzie starsi z rozrzewnieniem wspominają te czasy, gdy rodziny były wielopokoleniowe - i gdy te kilka pokoleń mieszkało blisko siebie, a bywało, że nawet w jednym domu. To nie tylko pozwalało doświadczać - zwłaszcza seniorom - codziennej troski i pomocy ze strony dzieci oraz wnuków, ale także okazywało się ważne wtedy, gdy nadchodził kres życia. Mówiło się wtedy "Jak dobrze, że będzie miał mnie kto przynajmniej pochować..."
czytaj dalej...
W związku z wprowadzeniem stanu zagrożenia epidemią koronawirusa SARS-CoV-2, powodującego chorobę COVID-19, w Polsce pojawia się coraz więcej zapytań: jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości?
czytaj dalej...